wtorek, 24 lipca 2012

Miszcz sprzedaży ;)

Na "dzielni" K. i U. panuje ostatnio moda na czyszczenie dywanów. K. słyszy dzwonek do drzwi i sądząc, że to listonosz, poszła otworzyć.
- Dzień Dobry, dywany czyścimy, mamy fajną promocje!
- A dziękuję, nie potrzebuję :)
- Pani może myśleć, że nie potrzebuje, pani wie ile alergenów, roztoczy i innego świństwa żyje w dywanach, u Pani też, nawet jak Pani odkurza często!
- Bardzo wątpię :) Nie mam dywanów w domu :)
- Jak to... nie ma Pani ani jednego dywanu????
- Nie, ani nawet pół :)
- To może chociaż wycieraczkę?? Ma pani??
- Do widzenia :)





wtorek, 17 lipca 2012

Prostowana K.

K. poszła ostatnio na kontrolną wizytę do laryngologa z racji częstych problemów z zatokami. W międzyczasie przyszły też wyniki tomografii...
- Nie ma rady, trzeba wyprostować przegrodę - zawyrokowała p. Doktor po obejrzeniu zdjęć.
- Ale tak... bardzo trzeba? - upewniała się K. której się to wcale nie spodobało
- Decyzja należy do Pani, ale trudno będzie wyleczyć do końca zatoki bez tego. To co, prostujemy?
- No skoro mus to mus... - powiedziała K. jednocześnie stwierdzając, że nim się doczeka terminu (bo mimo tego, że klinika prywatna to K. jest pacjentem z NFZ) to zapewne "ręczne" prostowanie będzie już passe i będą lepsze metody.
- Ok, spojrzę w grafik... damy rade w przyszłym tygodniu - powiedziała Doktor
- Ale że... jak to W PRZYSZŁYM TYGODNIU????!!! ja się z nikim pożegnać nie zdążę! A poza tym... na kurs chodzę... niemieckiego, wie Pani... - próbowała się wywinąć K.
- A kiedy kończy się ten kurs?
- no jeszcze prawie 2 tygodnie zostały! - K. już była pewna że dało się odwlec wszystko w czasie...
- Hmmm... w takim razie... O, 30 lipca, to już będzie po kursie, prawda?
- Tak...
- Ok, więc termin zaklepany, 30 lipca pani tu przyjedzie, zrobimy co trzeba i na drugi dzien do domu, wcześniej tylko badania trzeba będzie wykonać ale to zaraz pomyślimy kiedy.

K. doprawdy pojąć nie może... jak trzeba, to na wizytę czeka się miesiącami... na głupie badania także, a jak coś by wypadało odłożyć, to nagle już zaraz natychmiast bierze sie wolny termin. Z nikąd!
Teraz K. wymyśla wszystkie możliwe choroby i powikłania jakie na 100% właśnie jej się przytrafią. O ile nie zwieje ze stołu, kompletnie ignorując fakt, że akurat będzie w narkozie...

sobota, 14 lipca 2012

Pomroczność lingwistyczna ;)

U. pojechał popracować do Niemiec.
Siedząc w biurze zadał pytanie jednemu z pracowników. Pracownik popatrzył ale nie odpowiedział...
U. zadał pytanie ponownie, wolniej i wyraźniej... Pracownik patrzył już całkiem intensywnie i jeszcze bardziej milczał.
U. nie wiedząc już czy może pracownik stracił słuch, czy trafiła go jakaś pomroczność jasna,  podszedł do niego i zadał to samo pytanie jeszcze raz, bardzo wolno i bardzo wyraźnie...
Pracownik niezmiennie patrzył...
- Ah! może powinienem mówić do niego po niemiecku? - wpadł w końcu na właściwy trop U.

;)