niedziela, 21 kwietnia 2013

Kontuzjowana K. i troskliwy U.

Za tydzień we wtorek ślub cywilny K. i U. Wczoraj K. kupiła prześliczne wysokie szpilki, nadpodziw wygodne. Dziś rano stwierdziła, że ma przetrąconą kostkę. Jak? cholera wi... czerwona i boląca, choć nie spuchnięta. U. zarządził, że K. ma leżeć w łóżku i nie łazić po mieszkaniu a jutro ortopeda. Przyniósł obiadek, a potem K. poprosiła o herbatę. Mina U. nieco zrzedła ale czego się nie robi dla kontuzjowanej narzeczonej tydzień przed ślubem...

- Oje bo Ty jakieś dodatki tam dajesz...
- cytryne i cukier
- a ile ta herbata ma być w kubku
- 5 minut, nawet mniej wystarczy
(U. idzie do kuchni i wraca)
- ale gdzie jest cytryna?
- na spodeczku w lodówce, wystarczy jak wciśniesz do herbaty
- (głos z kuchni) Znalazłem! a cukier ten brązowy??
- wole biały, jest obok brązowego!
- ale nie ma tu (słychać otwieranie szafek)
- no na blacie jest pojemnik z brązowym cukrem i obok mniejszy z białym
- Nie ma! chyba się skonczył!
(K. pomyslała że może w cukiernicy rzeczywiście nie ma już a torebka z cukrem upchana daleko)
- no to weź ten brązowy
- OK! ( z wyraźną ulgą)

Po chwili oto jest! dumny U. z kubkiem herbaty..
K. chce wziąć łyka herbaty ale powstrzymuje ją wyraźny zapach kakao i kolor tez podejrzanie ciemny i mętny jak na herbate z cytryną
- U. co Ty tu dodałeś?
- no ten brązowy!
- ale skąd go wziąłeś?
- no z puszki w szafce...
- U. tam jest czekolada w proszku...
- Oje (smiech) ale próbuj, może smakuje (U. zatacza się ze śmiechu)
- nie widziałeś, że to nie wyglada jak cukier?
- myślałem że to taki szczególny, przecież masz dużo szczególnych rzeczy w kuchni

Gwoli wyjaśnienia: U. nie ma dwóch lewych rąk w kuchni, potrafi ugotować obiad i zrobić pyszny koktajl, tak więc przypał z czekoladą w proszku w herbacie zadziwił ją nieziemsko.




środa, 17 kwietnia 2013

Zakupy

Zakupy pod kątem ślubu cywilnego:

Mama U. - pojechała na zakupy razem z K. i U. a następnie odłączyła się od K. i U. by znaleźć coś dla siebie. Gdy się spotkali oznajmiła, że coś wybrała, jest super ale chce żeby K. i U. rzucili okiem zanim kupi. Poszli więc... najpierw szukali sklepu, potem szukali upatrzonych przez mamę U. ubrań, następnie mamy U. bo przepadła gdzieś w jakiejś przymierzalni i nie wiadomo której... Przymierzyła potencjalny strój na uroczystość... K. i U. postanowili wziąć sprawy w swoje ręce, zabrali do innego sklepu, przynieśli inny potencjalny strój a następnie z pomocą ekspedientki rozpoczęli przekonywanie mamy U. iż ta sukienka i ten żakiet leży świetnie i wręcz czekał tu na nią.

K. - pojechała z U. na zakupy raz. Przymierzyła wszystkie możliwe sukienki. Gdy już miała rezygnować, znalazła! brakowało co prawda jeszcze jakiejś marynarki i butów - ale to już drobiazg - przecież jeszcze nie mają wszystkiego i jeszcze się wybiorą. Pojechała z U. drugi raz K. kupiła drugą sukienkę, nadal nie ma marynarki ani butów.

U. - kupił garnitur w 15 minut.

sobota, 6 kwietnia 2013

Słuch wybiórczy

Sobota. K. wie, że U. będzie chciał oglądać swoje filmy ale i ona by ugotowała coś. Jak wiadomo jednocześnie się nie da bo U. robi sobie egipskie kinowe ciemności a kuchnia połączona z salonem.
K. wydumała więc plan wolnego dnia:
- U. proponuje, że teraz pójdę coś ugotować a jak skończę to stamtąd idę i możesz do woli oglądać sobie filmy i nie będę Ci przeszkadzać, co Ty na to?
- Czekaj co? bo Cie nie słuchałem i budziłem się dopiero jak powiedziałaś, że mogę do woli oglądać filmy i mi nie będziesz przeszkadzać.
- ...
- No co, przynajmniej szczerze powiedziałem! No i jestem przecież ciekawy co mówiłaś!



czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozmowy międzypokoleniowe

Rodzicielka K. zeszła ostatnio do Babci K. z informacją:
- 28.04 wyjeżdżamy
- a gdzie to was licho niesie???
- no do tych Niemiec...
- a po co Wy tam?
- no przecież ślub Twojej starszej wnuczki....
- Jaki ślub??? to oni się pobierają???
- No przeciez tyle razy tu byli i coś mówili o tym, tyle razy sie pytałam czy chcecie z Dziadkiem jechać...
- a kiedy niby mówili, kiedy pytałaś? ja nic nie wiem!

K. sie zastanawia czy Babcia kojarzy, kto to jest U. ;)

P.S. Nie, Babcia K. nie ma Alzheimera :)