K. musiała zrobić wycieczkę do swojej przychodni po receptę, bo zdążyła zeżreć całe opakowanie leku a podupaść na zdrowiu nie chciała. W niedzielne popołudnie zalogowała się do panelu pacjenta wybrała sobie dzień, godzinę, lekarza... I chwilowo zapomniała o sprawie.
W poniedziałek o 7.30 dzwoni telefon...
- Dzień dobry, dzwonie z przychodni, pani ma na jutro na 15:00 umówioną wizytę u doktora T. jednak go nie będzie, będzie w zastępstwie doktor G. i mogłabym przepisać panią gdzieś na rano... - monologuje pani z recepcji
- Tak, tak dobrze, ok, niech będzie, tak pasuje - odpowiedziała półprzytomna, wyrwana ze snu w środku nocy K. i odłożyła telefon.
Późnym poniedziałkowym wieczorem, przypomniała sobie o wizycie i zalogowała się do przychodni by sprawdzić co i jak bo nie za bardzo pamiętała o co biegało pani z recepcji.
Okazało się, że wizyta jest o 7.40 w nocy! Przychodnia na drugim końcu miasta...
Wstała więc, wzięła szybki prysznic, ubrała się, porwała upieczoną dzień wcześniej muffinkę i poszła na autobus... Autobus nr 119...
Poczekała chwilę, autobus przyjechał, spojrzała kątem oka na numer, wsiadła.... usiadła i coś tam zaczęła sprawdzać w telefonie. Za jakiś czas spojrzała przez okno i ujrzała plac Kromera...
- hmm, przez Kromera???? znowu jakiś objazd??? dziwne... - pomyślała K. i wróciła do grzebania w telefonie...
- Linia 116, Kierunek Plac Grunwaldzki - zagrzmiała pani z głośnika...
- ^@#(&^$$#@#^*^$# - pomyślała K. i zszokowana własną głupotą wysiadła z autobusu.
Jako, że to całe MPK K. ma dość dobrze ogarnięte, znalazła jakieś alternatywne połączenie i dotarła pod przychodnie z ledwie 3 minutowym opóźnieniem. W recepcji panie chciały, tu podpis, tam podpis... bo się coś tam pozmieniało a K. już po czasie...
- Trzeba chwile wcześniej przyjść - odpowiedziała pani
- Zwykle jestem, ale dziś nie wyszło...
- Korki są?
- Nie, Okrutne Zrządzenie Losu...
- Bywa, a jak to zrządzenie losu się uweźmie...
A na dodatek K. dostała znowu skierowanie na badania krwi bo doktor woli się jeszcze raz upewnić czy ostatnie fatalne wyniki morfologii, będące błędem laboratoryjnym, są na pewno błędem... I szczegół, że już 2 razy badania powtarzano celem upewnienia się i 2 razy wyszło, że tak to był błąd. Żyły K. powinny mieć już zamontowany kranik!
Bo K. bardzo lubi poranki, tylko czemu one są tak wcześnie???
Hihihi no tak.. ;) u mnie na szczęście poranki (jeszcze!) nie zaczynają się tak wcześnie. :P
OdpowiedzUsuńWszystko co dobre się kiedyś kończy...
UsuńJa przez te ciepłe miesiące wstaje sama z siebie nawet o 7 ale wraz z nadejściem jesieni na dzwięk budzika zakopuję się w kołdrę jeszcze bardziej ;)
To faktycznie środek nocy....jutro jadę oddać krew......Mam nadzieję,że zrobią raz a dobrze i moja morfologia nie będzie już tak beznadziejna!Pozdrawiam;))
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Ja zwykle stanowię wyzwanie dla pielegniarek bo moje żyły są pochowane. I daję się kłuć w okolicy nadgarstka bo słabo mi na sam widok tego ogladania żył ;)
UsuńOpij się wody przed badaniem - nie wpływa na wyniki badań a łatwiej pobrac krew :)
Z góry informuję, że mam zaćmienie umysłu i nie mogę się dopatrzyć opcji "skomentuj" dlatego podpinam się pod komentarz Miśki.
UsuńRozłożyłaś mnie na łopatki tą nocną porą o 7:40 ;-) Muszę pogadać z moim przełożonym, że poiwnien mi wypłacić dodatek za pracę w nocy, bo ja od 7:00 już przed biurkiem kwitnę ;-)
Były czasy że i ja kwitłam przed biurkiem od 7:00. Ma to swoje dobre strony zwłaszcza w zimie. Ale że na razie nie musze nigdzie kwitnąć o poranku to wstaje jakoś przed 9. I jak ktoś mnie nagle wyrwie ze snu albo co gorsza nagle musze wstać o 6 to ciężko mi powrócić do świata żywych ;)
UsuńZobacze co z tym "Skomentuj" :)
O wodzie nie słyszałam! Dowiedziałam się za to,ze mam dwie "zdatne"żyły, ale...jedna ma zrosty, a druga cieniutka -udało się jednak wyssać 4 probówki!(wyniki kiepskie;/)
UsuńA co do czasu pracy to proszę się nie licytować! pracowałam kiedyś w firmie, gdzie zaczynaliśmy 5.30!!!Nie wiem jak ja przeżyłam wstawanie 4.15!:))
Woda sprawia że żyły są bardziej jędrne i łatwiej je znaleźć, ukłuć i pobrać (słowem - samo dobre)
UsuńOstatnio pielęgniarka się męczyła z moimi żyłami, po czym wręcz wygoniła mnie po butelkę wody, kazała się opić do granic możliwości i wrócić za kilkadziesiąt minut. Zero problemów z pobraniem po tym :)
Miśko, życzę powrotu do zdrowia zatem!
A dziękuję:) Anemię mam taką,że żelazo przez kilka miesięcy będzie moim ostatnim posiłkiem;/
Usuń