K. rozmawia z Rodzicielką przez telefon:
- A tak chciałam zapytać, wszystko dobrze u was?
- Tak, mamo a czemu pytasz?
- Nie kłócicie się?
- Eee, Yyy nie? a czemu mielibyśmy sie kłócić? Zresztą, zapytam U. ale nie wydaje mi sie abyśmy sie kłócili...
- Bo babcia mówiła że coś tam słyszała, czy jej sie zdawało że wy jakieś problemy macie i kłocicie sie
- Hmm... nie, raczej nie...a skąd niby babcia ma te newsy?
- No słyszała gdzieś na wiosce ponoć...
Tak to ludzie mający praktycznie zerowy kontakt z K. (nie mówiąc już o U.) wiedzą że u K. i U. źle sie dzieje. K. jak zwykle dowiedziała sie o tym ostatnia ;) Nieco rozbawiona tym K. poszła do U. z pytaniem...
- Kochanie, mamy jakiś kryzys?
- Ja Ci udusze! ile mozna gadac przez telefon?!
- A widzisz jak to dobrze? Ja codziennie czekam i czekam aż skonczysz gadać i co? może Cie też mam udusić? ;)
- No tyle razy prosze i jednak jeszcze nie udusiłaś!!!
- ...
To jest ten kryzys czy nie? :D
Jest! normalnie rozwodem mi pachnie :)
OdpowiedzUsuńRozwodem przed ślubem O!
Usuńkryzys to bedzie w wiosce jak wyjedziecie na 2 miesiace i nie bedzie o czym gadac:-)
OdpowiedzUsuńW tej wiosce to nas właściwie cały czas nie ma. Ludzie właściwie nie widzieli U. na oczy. Wiedzą tylko, że sie z jakimś Niemcem związałam ;)
UsuńO wielu rzeczach już w życiu słyszałam, ale żeby ktoś nie zauważył że właśnie przechodzi kryzys w związku, to jeszcze nie ;-)
OdpowiedzUsuńNo widzisz... ludzie wielokrotnie mnie próbowali przekonać że różne rzeczy wiedzą lepiej, więc wolałam się upewnić :)
UsuńOj, chyba naprawde jakis kryzys, bo nam K. nic nie pisze :(
OdpowiedzUsuńSzwejku mówisz i masz :)
Usuń