Cóż za pamiętny dzień? Otóż tego dnia obydwie się poznały. W bardzo ciekawych okolicznościach. Właściwie to poznały się wtedy jeszcze z Panną N. :) Czemu to zdarzenie tak mocno im wpadło w pamięć? Ano bo wszystkie trzy miały ze sobą coś wspólnego. Mianowicie faceta - Pana J. :)
Wcześniej niczego nie podejrzewały...
W wielkim skrócie to K. odebrała telefon od Panny N. po dłuższej rozmowie się zgadały, poszły na kawę a następnie wpadły na pomysł by odwiedzić Pana J. Co ma chłopak po mieście jeździć - będzie miał obydwie na raz! Okazało się że na ten sam pomysł wpadła Guzikowianka i tym samym się okazało, że jest ich 3 nie 2 :) Pan J. uznał jedynie że... nie ma im nic do powiedzenia! No to zaskoczył bo spodziewały się łzawego "to nie tak jak myślicie..."
Historia wbrew pozorom jak najbardziej pozytywna bo w jednej chwili się pozbyły zgreda a K. z Guzikowianką kumplują się do dziś :) Panna N. jako studentka weterynarii się nie zintegrowała przez nadmiar licznych zajęć.
Pana J. podziwiają jedynie za organizację czasu - mieć 3 dziewczyny, nigdy się nie pomylić, nie palnąć jakiejś bzdury i z wszystkimi się widywać na tyle często, że żadna się nie zorientowała to nie lada wyczyn. Chłopina wtopił bo Panna N. przejawiała niezdrowy nawyk zaglądania wybrankowi do maila i telefonu :)
Do dziś nie wiedzą co też w nim widziały...
W ciągu tych 4 lat K. i Guzikowianka zdążyły razem mieszkać (i to nie raz) razem pracować, a nawet dostały wypowiedzenie z pracy w tym samym dniu choć pracowały wtedy w dwóch różnych firmach. Guzikowianka będzie także świadkiem na ślubie K. i U. i ma swój wkład w ten związek (tak U. ta Szelma się przyznała, że pomogła wysłać bukiet kwiatów pod właściwy adres!). Potem Guzikowianka poznała Połówka, K. w międzyczasie trafiała na różne ciekawe eksponaty o których książkę mogłaby napisać aż w końcu trafiła na U. - całkiem przez przypadek :) K. zamieszkała z U. a Guzikowianka zdążyła pojechać do Afganistanu i z niego wrócić.
Tak więc K. dementuje wszelakie plotki, że dwie dziewczyny tego samego faceta muszą się koniecznie nienawidzić, wyrywać sobie włosy i tarzać w kisielu :P
Co prawda historię czytałam już przy okazji zeszłorocznego posta, ale nadal w głowie mi się to nie mieści.. ale Was Dziewczyny podziwiam. ;) chciałabym widzieć minę Pana J. kiedy Was razem zobaczył. :P
OdpowiedzUsuńRozsiadł się w fotelu, założył nogę na nogę, i bezczelnie stwierdził "nie mam wam nic do powiedzenia!" uznał że jednak odpowie nam na wszystkie pytania.
UsuńBardziej bezczelnego typa nie spotkałam nigdy:)
wow - hisotria lepsza od niejednego serialowego scenariusza :)
OdpowiedzUsuńA to prawda - ze przyjaciol mozna poznac w roznych nawet najbardziej nietypowych sytuacjach :)
może jednak trzeba napisać tą książkę :)
Usuń