Poranek. K. i U. jeszcze w łóżku. U. opowiada K. co mu się śniło:
Wiesz, śniła mi się taka piękna dziewczyna, dosłownie idealna i ona była we mnie zakochana. Przychodziła do mnie często, chciała związek... No i jak był już dzien naszego ślubu to ona przyszła do mnie, pięknie i seksownie ubrana, z fajnym makijażem i fryzura... i prosiła żebym się z tobą nie żenił bo ona mnie kocha i chce ze mną być. A ja jej powiedziałem, że mam swoją K. i nie chce z żadna inna brać ślub. I nawet jej buzi nie dałem! Do tej pory jestem z siebie dumny!
Ah ten U. ;)
Przekochany :)
OdpowiedzUsuńI dumny! A jak się cieszył! :D
Usuńale On Cię musi kochać ;-)
OdpowiedzUsuńAleż mi Ciebie tu miło widzieć :)
Usuńno kocha, kocha, tak twierdzi, czasem też mówi, że mnie udusi ale jednak tego nie zrobi bo mu będzie brakowało ;)
Bohater;))
OdpowiedzUsuńMuszę zapytać Sołtysa coby zrobił, hehe
Odpowie Ci to samo ;) Mnie w tym rozwalił szeroki uśmiech U. i ta duma :D
UsuńPolałam... :)
OdpowiedzUsuń