U. pojechał popracować do Niemiec.
Siedząc w biurze zadał pytanie jednemu z pracowników. Pracownik popatrzył ale nie odpowiedział...
U. zadał pytanie ponownie, wolniej i wyraźniej... Pracownik patrzył już całkiem intensywnie i jeszcze bardziej milczał.
U. nie wiedząc już czy może pracownik stracił słuch, czy trafiła go jakaś pomroczność jasna, podszedł do niego i zadał to samo pytanie jeszcze raz, bardzo wolno i bardzo wyraźnie...
Pracownik niezmiennie patrzył...
- Ah! może powinienem mówić do niego po niemiecku? - wpadł w końcu na właściwy trop U.
;)
Hahahahh :D
OdpowiedzUsuńtak to już jest jak się człowiek przestawi na inny język.. ;)
pozdrawiam Was serdecznie
piękne :D
OdpowiedzUsuńTrochę mu zazdroszczę, ciekawe kiedy ja bede nawijać w najlepsze po niemiecku i zorientuje się nieco późno że coś tu nie gra ;)
OdpowiedzUsuńPopłakałam się ze śmiechu :-)
OdpowiedzUsuń