K. w ramach prac ogrodowych zapoznaje się z sąsiadami dookoła...
Ogród z lewej:
Ulubiona sąsiadka K. i U. można zamienić z nią parę słów, wymienić się informacjami ogródkowymi, porozmawiać o różnych sprawach.
Ogród na przeciwko:
Przemiły staruszek, który bardzo ciepło powitał K. i jak to stwierdził: "Będziemy sobie pomagać! "
Ogród w kącie na przeciwko/z prawej:
Wiecznie piknikujące pod wielką magnolią starsze towarzystwo. Nieco irytujące, bo głośne i dymiące.
Ogród z prawej:
Sąsiadkę z ogrodu z prawej K. ujrzała dopiero dziś. Sąsiadka z kategorii wścibskich. Wywiązał się taki oto dialog:
- A co to sąsiadka sadzi czy sieje? - zapytała sąsiadka
- I jedno i drugie - odpowiedziała K.
- A co to sama tak dba o ogród? - dopytywała sąsiadka
- Sama - odpowiedziała K.
- A co to??? padało??? to na cholere ja podlewam??? - zdziwiła się sąsiadka bacznie obserwując wodę cieknącą po schodkach w ogrodzie K.
- Tak padało... - wyjaśniła K. ... karcherem padało... dokończyła pod nosem.*
*K. chwilę wcześniej umyła karcherem narzędzia których używała. Stąd woda lejąca się po schodkach. Sąsiadka tak zaabsorbowana ogrodem K., że nie spostrzegła iż u niej ziemia sucha jak pieprz. Ów sąsiadka nie miała też ze sobą nic do podlewania.
Ach te wścibskie sąsiadki...
OdpowiedzUsuńNie da ci ojciec ani matka tego co moze ci dac sasiadka :-)
OdpowiedzUsuńSzwejku, Ty żyjesz! acz nie wiem co mi może dać akurat TA sąsiadka :)
OdpowiedzUsuńmoze jakąs rzadką sadzonkę?
UsuńAlbo raczej sadzonką :) Juz byłam świadkiem karczemnej awantury o... ukradzionego kwiatka między prawostronnymi. Bo był i przestał być ;)
Usuńjaki fajny blog:-) szkoda, ze nie zamieszkaliscie w bawarii, moze my bylybysmy sasiadkami:-)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :) co do naszego miejsca zamieszkania na stałe to nic nie wiadomo na razie. Co jakiś czas poglądy się zmieniają, na razie jednak prowadzą Wrocław albo Gorlitz. Ale Bawaria też już była ;)
Usuń