Wtorkowe przedpołudnie. K. własnie wróciła od dentysty, zastała U. rozmawiającego przez telefon (a jakżeby inaczej ;) Rozciągnęła swoją powłokę na łóżku obok rozmawiającego intensywnie U. i przysłuchiwała się rozmowie...
- ... tak, to jest księgowa czysta numer... - rozprawiał z jakimś urzędem U.
K. w tym momencie utkwiła wzrok w jednym punkcie, chwilę zastanawiając się co poeta mógł mieć na myśli... Nie domyśliła się, spojrzała więc U. przez ramię na ekran laptopa w poszukiwaniu tekstu przeczytanego właśnie przez U. ...
- księga wieczysta - szepnęła do U. poprawiając go i zanurkowała twarzą w poduszkę śmiejąc się perfidnie...
K. podziwia U., który potrafi w takiej sytuacji zachować profesjonalną powagę, jedną ręką intensywnie rozmawiając a drugą intensywnie wbijać palce w żebra K. by ta przestała się w końcu nabijać ;))
Niezły tekst, zdrowo się uśmiałam.
OdpowiedzUsuńPozdro
Leżę i kwiczę ;-)
OdpowiedzUsuńCiekawe jaką minę musiała mieć osoba po drugiej stronie słuchawki, kiedy jej U ni z gruszki ni z pietruszki wyskoczył z tą czystą księgową? ;-)
Ja i tak się dziwie że U. przez swoje wpadki językowe jeszcze nie nabawił się poważnych problemów - w końcu jesteśmy w Polsce ;)
OdpowiedzUsuńAle to już taki człowiek, że mu wszystko wybaczają, tu się uśmiechnie, tam zażartuje... a potem ja sama ide do banku, załatwiam tylko swoje sprawy, nie wypowiadam wogóle imienia U. a pani widząca mnie po raz drugi w życiu, informuje że ma coś dla U. do podpisania ale to może czekać aż wróci... nie dość że kojarzy człowieka, to jeszcze wie że akurat wyjechał... Luz... i tak wszędzie gdzie U. był przynajmniej raz coś załatwić...
uwielbiam takie przejęzyczenia albo interpretacje :D a poza tym nie czepiaj się księgowa musi być czysta inaczej jest mafijna:D
OdpowiedzUsuńPoplułam się;))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPani Basiu, milo mi ze Pani zajrzala ale prosze nie umieszczac w komentarzach reklam :)
UsuńPozdrawiam
K.