sobota, 3 sierpnia 2013

Upalna masakra

Sobota. Na dworze 35 stopni. K. od rana plącze się i marudzi, że jej źle, że już chce do domu, odpocząć, iść z powrotem spać, cokolwiek... Pojechała z U. rano do biura, potem do jednego sklepu, potem kolejnego bo kompletują właśnie sprzęty biurowe.
W sklepie numer dwa, uznała, że już dłużej nie zdzierży i chciała wyjść. Nie zdążyła. Zrobiło jej się ciemno przed oczami i następne co pamięta to kilka osób próbujących dać jej pić, obkładających ją mokrymi chusteczkami i nie pozwalających wstać z podłogi. Ona jednak uparcie "gdzie jest U." i "gdzie jest U." bo straciła poczucie czasu i myślała, że U. nic nie zauważył i wyszedł ze sklepu. Ludzie pomagający jej uznali, że bredzi od rzeczy, coś jej się poprzestawiało (bo nikt nie wpadł na to, że U. to może być imię)  i tym bardziej koniecznie trzeba wezwać pogotowie. Jak się okazało, U. się tam całkiem szybko pojawił, tylko K. się nie od razu zorientowała. Przyjechało pogotowie, uradzili, że zabierają K. na badania, więc spędziła kawał dnia na Izbie Przyjęć. Wyszło na to, że za mało pije i stąd te atrakcje. Próby przekonania ratowników, że 3 litry wody dziennie jej się na pewno nie zmieszczą nie przyniosły rezultatu. Jeden z pomagających w sklepie ludzi, okazał się być lekarzem, a w dodatku ortopedą, który zrobił na U. takie wrażenie, że ten wziął od niego wizytówkę bo ortopedy w Polsce właśnie szukał. Tym samym znalazł. I śmieje się z K. że jak będzie potrzebował innego specjalisty to wie już co robić ;)



4 komentarze:

  1. No to miałaś Kochana dzień pełen przygód ;)
    mam nadzieję, że już się czujesz całkowicie dobrze :) mnie jutro czeka samodzielna (czytaj: jako kierowca!) wyprawa do Murnau. A właśnie zaczęła się u nas burza... cudownie :D
    dobrej nocy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sie cieszyłam z burzy w niedziele, dopóki nie pieprzneło w wieżę, którą mamy po drugiej stronie ulicy i nie zepsuło nam telewizora i routera.

      Usuń
  2. Mam nadzieję, że już się lepiej czujesz?

    OdpowiedzUsuń
  3. No juz mi lepiej :) teraz bunkruje się przed upałami i dziękuje własnej przewidywalności, że pozmieniałam godziny jazd na poźny wieczór bo dziś w największy upał jeździłabym od 16:00 a jeżdze zastępczą L bez klimy bo ta "moja" w naprawie ;)

    Dzięki Wam za troskę :)

    OdpowiedzUsuń