piątek, 17 stycznia 2014

Bawarczyk i estetyka obuwnicza...

K. się pakuje. Szczerze tego nie znosi ale tym razem musi sama.

- A buty spakowałaś?
- Które?
- No te ładne!

Czy tylko K. ma wrażenie, że jej własny małżonek uważa iż K. posiada w swojej kolekcji jakieś brzydkie buty??

wtorek, 14 stycznia 2014

Charakterny Bawarczyk

Jaki jest ten U. poza tym, że jest całkiem przystojnym i sympatycznym Bawarczykiem?
Ano całkiem charakterny. Ma swoje zasady, nigdy ich nie łamie, nigdy nikogo nie oszuka ale gdy ktoś wobec niego albo jego bliskich zagra nie fair, to... ten osobnik szybko się przekonuje, że to był błąd. Bardzo szybko. Nie, U. jeszcze nikomu nie przyłożył. Nie musiał.
K. wobec tego, zwykle nie narzeka na nudę, bo musi studzić zapał swego Męża do naprawiania świata.
Dziś U. dostał pismo z niemieckiego Urzędu Skarbowego z naliczonymi podatkami. Pomyślał sobie, że nie powinien wspierać własnego kraju podatkami bo Niemcy całkiem spore kwoty przeznaczają na poprawę warunków dla imigrantów - głównie Turków, którzy głośno krzyczą, że są dyskryminowani, domagają się języka tureckiego w niemieckich szkołach, chcą by z publicznych budynków (szkoły, urzedy) znikneły krzyże, oczekują, że do szkoły będą mogli wchodzić osobnym wejściem (aby nie korzystać z tego samego wejścia co nie muzułmanie). Krzywo się patrzą na tradycyjne bawarskie powitanie "Gruss Got" (Szczęść Boże) bardzo często stosowane w sytuacjach oficjalnych i tych mniej formalnych. Długo jeszcze można by wymieniać. Oczywiście, jesli Turek, zrobi coś Niemcowi, to często pozostanie bezkarny. W przedszkolach natomiast w ramach gender dzieci odgrywają role gejów i lesbijek. To tylko kilka przykładów.
U. uznał więc, że może ten podatek wpłacić na konto jakiejś fundacji ale na pewno nie do urzędu.

- Powiedziałem im, że nie płace żaden podatek na taki kiriminalny kraj!  - poinformował wzburzony po rozmowie z urzędniczką U.
- A według prawa musisz? - zapytała K.
- No jak patrzysz na prawo to tak, jak patrzysz na sprawiedliwość, to nigdy!
- U. ale oni z Ciebie ten podatek i tak ściągną skoro im sie należy i będziesz miał tylko więcej problemów
- Niech próbują!
- No żebyś wiedział, że spróbują a Ty zamiast skupić się na pracy, będziesz sie szarpał z niemiecką skarbówką. U.! wiem że Cie wkurza ten kraj i się nie dziwię, ale jesli nie chcesz tu płacić podatków to raczej zrób coś, by nie musieć ich płacić a te które już musisz, to może jednak zapłać? Warto tracić nerwy na urzedy, które i tak wygrają, bo prawo stoi po ich stronie?

U. sprawę przemyślał... powkurzał się, poprzeklinał i złapał za telefon.

- Ja niedługo wracam do Polski, czekajcie, jak odpocznę tydzień albo dwa od tego kryminalnego kraju, to zdecyduje, czy Wam płace ten podatek, czy nie! - poinformował U. panią urzędniczkę.


Nie, K. przy U. nie ma szans na nudę...





P.S. U. nie ma nic przeciw Turkom, muzułmanom i osobom innych narodowości, jeśli ci żyją sobie spokojnie, nikomu nie wadzą, rozumieją, że są w obcym kraju, potrafią się jakoś zintegrować i szanują innych. Po prostu nie ma ochoty, we własnym kraju ustępować we wszystkim muzułmanom, bo ci mogliby się poczuć urażeni i dyskryminowani.


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Bawarskie zwyczaje.

K. i U. siedzą beztrosko w salonie i oglądają film. Nagle słychać dzwonek do drzwi. K. spojrzała na U. podejrzliwie.
- Ktoś miał przyjść? Dziś niedziela, to chyba żaden kurier ani poczta?
- Idź, zobacz.

K. poszła.

Otworzyła drzwi. Jej oczom ukazało się troje małych ludzi w jakichś prześcieradłach z umorusanymi twarzami. Na umorusanych twarzach pojawiły się uśmiechy...
- Eeee?? kolędnicy? chyba już na nich za późno? I za mało ich coś? Trzej królowie? ale dziś dopiero 5 stycznia... a gdzie wtedy złoto, kadzidło i mirra? eee podejrzane...-  pomyślała K. i nauczona doświadczeniem, postanowiła nie zagadywać do małoletnich, odwzajemniła piękny uśmiech i zamknęła drzwi.

- U. co w tym kraju robi się z poprzebieranymi w prześcieradła dziećmi?
- Daje sie im jakieś słodycze. A co im dałaś??
- Nic, uśmiechnęłam się pięknie i zamknęłam drzwi....  

    U. czemu sie tak śmiejesz??
    U. no o co chodzi???
    Co w tym śmiesznego było?
    U. możesz przestać się na chwile śmiać i mi odpowiedzieć????

- Nie moge przestać.... Bo chyba nikt w tym kraju nie wpadłby na taki pomysł : D
- Już więcej nie otwieram w tym kraju żadnych drzwi!



czwartek, 2 stycznia 2014

2013 - podsumowanie ;)

K. chyba się starzeje, bo naszło ją na podsumowania roczne...

Co rok 2013 przyniósł K. i U. ?

- Na samym początku starego roku wyemigrowali do bawarskiej wioski. Z zamiarem, że to już tak na dłużej ale na razie na jakieś 2 m-ce. Tak wyszło że w bawarskiej wiosce zostali do 7 maja. K. z małą kilkudniową przerwą na załatwienie wszystkich spraw związanych ze ślubem.
- 30 kwietnia wzieli Ślub :)
- 7 maja przyjechali do Wrocławia na 3 tygodnie - tak jakoś wyszło, że już im się zostało, ku uciesze K.
- potem była kolejna wielka uroczystość rodzinna - I Komunia Młodszej
- a potem K. przez swoje rzucone od niechcenia "no może w koncu zrobie to prawko..." została natychmiastowo zawleczona przez U. do najbliższej szkoły jazdy i zapisana na kurs. Bo przecież chciała! (po prawdzie to U. musiał działać zanim K. uzna, że jednak nie, co mogło nastąpić w każdej chwili )
- i jeszcze jak to zwykle bywa w przypadku U. pojawiły sie kolejne pomysły na biznes i część z nich zaczął realizować
- we wrześniu Siostra K. oznajmiła rodzinie że bierze ślub! Za 2 miesiące! w Rzymie! (ciekawe swoją drogą czy Rodziciele się spodziewali, że w jednym roku wydadzą za mąż wszystkie możliwe córki ?)
- Tak więc przy okazji K. i U. zwiedzili Rzym
- a troche wcześniej K. stukneła 30-stka. U. tego samego dnia też się postarzał, acz nie aż tak na okrągło (tak! mają urodziny tego samego dnia, ale nie dogadali się co do roku w którym mieli się urodzić, więc im wyszła kilkuletnia różnica)
- dzień przed wyjazdem do bawarskiej wioski na święta i operację U. K. zdała prawo jazdy. Dosłownie w ostatniej możliwej chwili :)
- a potem, na sam koniec roku U. sie pozbył protez tytanowych z kręgosłupa, bo miał na nie alergie i męczył sie jak cholera. Oczywiście K. przezyła to znacznie bardziej niż U. który twierdzi, że ta operacja była jak urlop. Trzeciego dnia po operacji, K. weszła do kliniki, celem odbioru U. i ku swojemu zdziwieniu i przerażeniu zobaczyła Męża latającego po całym budynku jak pershing bo... przed wyjściem chciał o coś jeszcze zapytać lekarza i ten się przed nim gdzieś schował!

Co przyniesie Rok 2014??
 Do konca nie wiadomo ale bedzie w nim całe mnóstwo pracy, szukanie działki, budowanie domu i pewnie jak zwykle kilka niespodzianek ;)

Z tego miejsca K. życzy Wszystkim, by pozytywy Nowego Roku, znacznie przewyższały negatywy :)