sobota, 31 sierpnia 2013

polska droga, trudna droga...

K. i U. jadą autem. Jakie zwyczaje są na polskich drogach wiadomo... ale U. jakoś nie może przejść nad tym do porządku dziennego...

- O patrz! patrz! widzisz?? on kradni mi pierwszenstwo!
- wymusza... i sie przyzwyczaj jakem i ja się już przyzwyczaiła...

czwartek, 22 sierpnia 2013

Wieczorne dialogi

K. i U. zbierają się do spania. U. patrzy na spodnie rozłożone na komodzie.
- To jutro ubierasz, tak?
- Jak to ubieram???? Po co?
- No tak położyłaś to myślałem że ubierasz...
- Ale że czemu mam nosić Twoje spodnie???
- A to moje???
- Naprawde myślałeś że to są moje spodnie??? :D
- no myślałem...
- Tak U. masz racje, z dnia na dzień przytyłam 2 razy i urosłam o 20 cm.. :D
- Czyli uważasz, że jestem gruby.... oj Ty!
- U. litości, byłoby lekko kiepawo gdybym ja nosiła Twój rozmiar a Ty mój... choć już spać...

wtorek, 20 sierpnia 2013

Jak by nie było to U. też jest facetem...

U.w biurze, K. dzwoni z domu:

- U. co Ty chcesz na obiad?
- A co proponujesz?
- hmm zbyt wielkich możliwości nie ma, więc albo zrobie Ci Twoją ulubioną zupę, albo zrobisz zakupy i kupisz na obiad coś na co masz ochotę...
- no to zrób zakupy!


Faceci! Pod każdą szerokością geograficzną tacy sami...

sobota, 3 sierpnia 2013

Upalna masakra

Sobota. Na dworze 35 stopni. K. od rana plącze się i marudzi, że jej źle, że już chce do domu, odpocząć, iść z powrotem spać, cokolwiek... Pojechała z U. rano do biura, potem do jednego sklepu, potem kolejnego bo kompletują właśnie sprzęty biurowe.
W sklepie numer dwa, uznała, że już dłużej nie zdzierży i chciała wyjść. Nie zdążyła. Zrobiło jej się ciemno przed oczami i następne co pamięta to kilka osób próbujących dać jej pić, obkładających ją mokrymi chusteczkami i nie pozwalających wstać z podłogi. Ona jednak uparcie "gdzie jest U." i "gdzie jest U." bo straciła poczucie czasu i myślała, że U. nic nie zauważył i wyszedł ze sklepu. Ludzie pomagający jej uznali, że bredzi od rzeczy, coś jej się poprzestawiało (bo nikt nie wpadł na to, że U. to może być imię)  i tym bardziej koniecznie trzeba wezwać pogotowie. Jak się okazało, U. się tam całkiem szybko pojawił, tylko K. się nie od razu zorientowała. Przyjechało pogotowie, uradzili, że zabierają K. na badania, więc spędziła kawał dnia na Izbie Przyjęć. Wyszło na to, że za mało pije i stąd te atrakcje. Próby przekonania ratowników, że 3 litry wody dziennie jej się na pewno nie zmieszczą nie przyniosły rezultatu. Jeden z pomagających w sklepie ludzi, okazał się być lekarzem, a w dodatku ortopedą, który zrobił na U. takie wrażenie, że ten wziął od niego wizytówkę bo ortopedy w Polsce właśnie szukał. Tym samym znalazł. I śmieje się z K. że jak będzie potrzebował innego specjalisty to wie już co robić ;)