wtorek, 12 czerwca 2012

Starsza pani musi zniknąć...

K. się wnerwiła. Bardzo. I nie pochwaliła się na blogu jeszcze swoimi sąsiadami z góry, z którymi dzielą dom. Wiecie, K. i U. na parterze, Państwo B. na piętrze. Państwo B. są w wieku 80+. Różnie to z nimi egzystencja przebiega, choć ogólnie krzywdy nikomu nie robią. Ale bywają wnerwiający. Bardzo. Pani B. zdecydowanie bardziej niż Pan B. Pan B. czasem się wtrąci w nie swoje ale ogólnie zawsze chce dobrze i poczciwy z niego człowiek. Natomiast Pani B... chodząca apokalipsa...

Dziś, jak zresztą ostatnio co wtorek K. wróciła od dentysty. Mija Panią B. zamiatającą chodnik... Czuła że nie przejdzie obojętnie więc już od bramki poszukuje klucza do mieszkania aby szybko się schować. Nie zdążyła... (cholerna damska torebka!)
- A okna to kiedy umyjecie!!??? - zaskrzeczała Pani B.
- Yyy no ostatnio ciągle padało więc jaki sens? poza tym to chyba moje okna??? - odpowiedziała nieco skonsternowana K. Tak sie składa że okna rzeczywiście prosiły o mycie i K. czekała na koniec "pory deszczowej" bo sama na nie patrzeć nie może.
- Taaak, wiecznie jakieś wymowki, ile tego deszczu było???!!! - Pani B. krzyczy już tak, by nikt z sąsiadów nie miał wątpliwości kto tu rządzi...
- Wie pani, moje okna, to po pierwsze, po drugie, jednak troche zajęta ostatnio byłam...- usprawiedliwia się K. choć sama nie wie po co.
- Tak, młoda i zarobiona!! - wrzeszczy nadal Pani B.
- Dokładnie! Młoda, zajęta i nie ma czasu na zrzędzenie i wtykanie nosa w czyjeś sprawy!- odpowiedziała K. i wnerwiona maksymalnie poszła do mieszkania.
Wyszła na taras i zobaczyła że wiatr robi co chce z agrowłókniną leżącą na rabacie więc zabrała się za poprawianie jej. Przyszedł Pan B.
- Co? oberwało ci sie? - zagaił
- Ehh Panie B. nie lubie wtykania nosa w nie swoje i zdecydowanie nie życze sobie by ktoś mnie pouczał bo głupim szczeniakiem już nie jestem.
- Sie nie przejmuj, ja od rana zbieram... - tłumaczy Pan B.
- Za co niby? - zdziwiła się K.
- A za co? sam nie wiem, tu źle, tu coś nie pasuje i tak od rana... - tłumaczy Pan B.
- To przepraszam, Pani B. ma zły dzien i wszyscy dookoła mają chodzić pod jej dyktando? Nie ze mną te numery... - odpowiedziała K.
- Zły dzień? ona ciągle ma złe dni, to to dziś to jeszcze pikuś...
- Panie B. naprawde współczuję... nie zasłużył Pan na takie traktowanie...

K. się zastanawia nad tym jak zneutralizować Panią B. ale obawia się, że środków jeszcze nie wynaleziono...
Musi chyba napuścić na nią U. bo zdaje się, że Pani B. jakoś mniej problemów ma jak U. jest w domu...




4 komentarze:

  1. Był kiedyś taki film "Starsza pani musi zniknąć" - obejrzyj i potraktuj jako instruktażowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że TA pani może być również tak niezniszczalna jak ta z filmu... ;)

      Usuń
  2. W "Andromedzie" Eurypidesa bohaterka skarzy sie: nie dali nam bogowie, niestety, zadnego srodka przeciwko rzeczy gorszej od zmii i ognia - przeciwko zlej kobiecie :-(
    Juz starozytni wiedzeli o tym...

    OdpowiedzUsuń
  3. Obawiam się, że choćby nawet wybuch nuklearny nastąpił i wszystko by zginęło to i tak uchowały by się szczury, karaluchy i Pani B. skrzecząca, że wszędzie tyle syfu ;)

    Szwejku, starożytni ponoć mieli sposób na wszystko a jak widać i od tej reguły są wyjątki ;)

    OdpowiedzUsuń