K. wieczorem prasuje koszulę dla U. Szczerze nie znosi tego zajęcia ale cóż począć...
- Ała, ^!@#*&^% - rzekła zirytowana K.
- A co robisz?? - zapytał zdziwiony U.
- Prasuję Twoją koszulę i właśnie się poparzyłam.... widzisz jak się dla Twojego wyglądu poświęcam? - wyjaśniła K.
- Ale Kochanie, przecież nie musisz... - odpowiedział stroskany U.
- Co? Sam sobie wyprasujesz? - zapytała z nadzieją K.
- Nie, ale nie musisz się przy tym parzyć...
No ludzki jest...
Dobry pan. Ludzki. Nie chce krzywdy niewolnicy. :D A tak poważnie jak mój ex potrzebował coś wyprasować, to wchodził do pokoju i stwierdzał: muszę sobie wyprasować koszulę. Liczył, że powiem: zaraz ci ją wyprasuję. A ja mówiłam: żelazko jest w szafce. :D
OdpowiedzUsuńI dobrze :D
Usuńhehe to ja spróbuję z rady U skorzystać bo właśnie mi się żelazko grzeje i obok czeka wielgachna góra ubrań do prasowania :D
OdpowiedzUsuńKinia, bardzo Ci współczuję tej sterty. Musisz mieć perfekcyjny porzadek w szafie :) Ja prasuje tylko to, co naprawde nie wygląda dobrze czyli wyjściowe koszule U. i swoje 2 pary spodni. Chyba podświadomie kupuję ubrania, które po praniu i wyjęciu z suszarki jako tako wyglądają :D
UsuńI tak sobie myślę, że będę złą matką, bo od moich koleżanek-matek wiem, że one swoim maluchom prasują prawie wszystko, nawet majtki a ja sobie całkiem tego nie wyobrażam... Mam szczerą nadzieję, że suszarka bębnowa wystarczy :)