U. aktualnie w Bawarii. Rozmawia z K. przez telefon w niedzielny poranek.
- O! chyba jabłka pozrywam! - wpadła na iście genialny pomysł K. i nie omieszkała sie podzielić z U. swoimi planami
- Tylko rękawiczki ubieraj! - powiedział U.
- ??? rekawiczki?? po co? - zdziwiła się K.
- No przecież masz alergie na jabłki! - przypomniał U.
Tak, K. ma alergie na jabłka ale wyłącznie surowe (upieczone czy ugotowane może jeść kilogramami) i wyłącznie wtedy kiedy je zje a nie dotknie. Jednak K. ujeła troska U. i pamiętanie o tym co K. szkodzi :)
K. podejrzewa, że U. przy następnej takiej okazji powie:
- Tylko nie wchodź na drzewo!
Bo K. zbyt wysoko nie mogła sięgnąć i wdrapała się na drzewo i rzecz jasna musiała z niego spaść i obić tyłek - na kwaśne jabłko...
Kochany jest :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńWycałował chociaż?;)
OdpowiedzUsuńNa odległość nie za bardzo da radę :) Ale wyraził dezaprobatę swoim "Oje, czemu robisz taki rzeczy!?" ;)
Usuń