środa, 10 października 2012

Jeszcze się taki nie urodził...

K. i U. mają już jakąś wizję co do ślubu, a właściwie obydwóch ;)

Pierwszy - cywilny, będzie w Bawarii w kwietniu. Oprócz zarezerwowanego terminu, przygotowania nieco jakby leżą. Właściwie to za wiele się narobić nie będzie trzeba bo po ceremonii w USC będzie po prostu uroczysty obiad dla najbliższej rodziny w restauracji. Chyba, że coś koniecznie trzeba załatwić na kilka miesięcy do przodu o czym K. nie ma pojęcia? Oświećcie jakby co :)

Drugi - ten właściwy we wrześniu, prawie w Polsce ;) no i tu właśnie już teraz daje się we znaki niezadowolenie co niektórych, którzy wiedzą lepiej jak ślub K. i U. powinien wyglądać. Przyszli małżonkowie mają swój własny pogląd na tę uroczystość i już dziś wiadomo że będzie to uroczystość niestandardowa a zdaniem co niektórych wręcz godząca w Tradycję ;)

 - bo K. i U. upatrzyli sobie pięknie położony klasztor zamiast parafii K. - z różnych względów - przy klasztorze jest też hotel i karczma w której można zorganizowac przyjęcie - wszystko w jednym miejscu, bez jeżdżenia po świecie. Do tego cały kompleks położony jest na uboczu, gdzie jest spokój, cisza i przyroda. Ta decyzja spotyka się z oburzeniem - bo jak to tak, Tradycja nakazuje by ślub był w parafii Panny Młodej. No ostatecznie jak się młodzi uprą mogą zrobić tam ślub ale mało osób będzie bo większość gości nie trafi ;) Hmm chyba trudniej trafić na prerię K. ;)
- K. i U. uznali że nie chcą imprezy do białego rana (istniałoby realne zagrożenie że Panna Młoda poszła by spać jeszcze przed oczepinami ;), litra wódki na głowę, chodzenia na jednego, przeciągania jajka w nogawkach Pana Młodego (K. już widzi jak U. się na to zgadza :D). Bedzie za to przyjęcie na kilka godzin, 8-10 osobowe stoły zamiast jednej wielkiej podkowy (K. ma wrażenie że takie rozwiązanie jest łatwiejsze "komunikacyjnie" bo goście widzą się nawzajem) Zamiast sławnej weselnej wódki, wino bądź piwo do wyboru, którym będzie dysponował kelner. Alkohol raczej pod posiłek i dla smaku niż jako "napój dodający odwagi na parkiecie".
- Zamiast orkiestry i disco polo, raczej dobry DJ - byłoby miejsce do tańczenia do dyspozycji gości - kto chciałby potańczyć, tańczyłby wtedy gdy najdzie mu ochota a nie wtedy kiedy akurat orkiestra zagra. Goście nieprzepadający za parkietem nie czuliby się zmuszeni do odstawiania pląsów (K. do dziś pamięta wesele na którym jej znajomy nienawidzący tańczyć został wręcz personalnie wezwany na parkiet przez wodzireja - miał się oczywista oczywistość świetnie przy tym bawić).
- Najbardziej sporny punkt - lista gości :) K. i U. planują kameralne przyjęcie weselne i zapraszają tylko tych, którzy są im naprawdę bliscy. Z którymi mają kontakt, na których mogą zawsze liczyć, którzy biorą jakiś udział w życiu K. i U. Pominięci natomiast bezlitośnie zostają wszelcy wujkowie i ciocie, widywani raz na ruski rok albo i rzadziej których to zaprosić WYPADA.
K. jakiś czas wahała się czy zaprosić niby bliską rodzinę. Bliską jednak tylko w sensie powiązań rodzinnych bo w rzeczywistości nie utrzymują z K. (ani K. z nimi) żadnego kontaktu. K. może poznałaby ich na ulicy, a i tak nie byłaby pewna czy to rzeczywiście oni.
Rozmawiała na ten temat z U. który całe rozważania powalił w ciągu minuty.
- A dzwoni do Ciebie na święta albo urodziny? pyta co u Ciebie? Wie że planujesz ślub czy dowiedziałby się dopiero jak dostałby zaproszenie? W ogóle rozmawiałaś z nim od czasu kiedy się znamy? - zapytał U. i w sumie... trudno nie przyznać mu racji. Sam też nie zaprasza "bliskiej" tylko z nazwy rodziny.

K. i U. chcą ten dzień spędzić po prostu z osobami które są ważne dla K. i U. Nie bardzo się przejmują co wypada, czego nie wypada, jak powinno to wszystko wyglądać, kto i co będzie gadał... i żadnego zastaw się... Ich najważniejszy dzień i koniec. K. uważa, że każdy powinien zogranizować swój ślub tak, jak chce a nie tak jak wypada. Cała reszta świata powinna to uszanować.

A tę całą Tradycję jak dorwę i wypożyczę na wychowanie to się nie będzie tak pchała do narzucania reguł i powinności ;)

16 komentarzy:

  1. Brawo dla tych Państwa. Słuchaj U, bo ma rację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda :) lepiej trafic nie mogłam :) Ale żeby nie było: U. ma też wady - tylko co one znaczą przy tylu zaletach? ;)

      Usuń
  2. K. powiem Ci, ze wasza wizja jest tym co my mielismy :). Zaproslismy bliskie nam osoby plus pare, za ktorymi nie przepadam, ale utrzymuje kontakt i jest to bliska rodzina :). Slub byl w mojej parafii ale ja mam fajna parafie (klasztor Karmelitow) wiec bylo milo. Okragle stoly - spisaly sie wspaniale i nie doszlo do rekoczynow (a bylam pewna ze tak sie to wszystko skonczy). DJ byl brzefantastyczny - dopasowal sie z muzyka do gosci, doskonale odczytal potrzeby i nie bylo osoby, ktora by nie siedziala. Impreza trwala 6 godzin i uwazam ze to bylo wystarczajaco. Winko, ciasta, owoce, napoje gazowane w butelkach 0.3, kawa itd byly wystawione na osobnych stolach, do ktorych trzeba bylo sie pofatygowac. Na stolach byla wodka ale zapewniam Cie ze nie bylo to pol litra na glowe. Nie bylo durnych zabaw o co zadbal DJ, jedynie rzucenie krawatem i bukietem - zeby tradycja nie zostala urazona. w dodatku wszystko raczej wybieralismy jako tansza opcje - choc jakosc byla wysoka! Jak? Slub byl w piatek :) a wszystko udalo sie zalatwic na odleglosc. Caly czas chodzi mi po glowie ten czlowiek, dla ktorego dzieci prosilas o pomoc...a ja obiecalam, ze cos zrobie, tyle tylko, ze wyszlo na to ze on chyba niekoniecznie tej pomocy potrzebuje, napisz jak to wyglada teraz :) bo mam wyrzuty sumienia jak cholera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas chyba będzie rzucanie bukietami i krawatami bo to akurat sympatyczny zwyczaj :)
      Ważne, że wesele się Wam i gosciom podobało (wiadomo że zawsze się znajdzie ktoś marudzący ale nie poradzisz na to) Bedziecie miec fajne wspomnienia :) Mi się też marzyły okrągłe stoły ale klasztor chyba takowymi nie dysponuje - trudno - będą kwadratowe :)
      Co do człowieka w potrzebie to niestety przepadł - co do tej pory mnie dziwi, bo nawet dał mi kopie swoich dokumentów, żebym nie myslała że jest naciągaczem. Podał też numer do swojej narzeczonej. Po tym kawałku przekopanego ogródka zniknął bez wieści. Myślałam że się może coś stało i dzwoniłam do tej jego dziewczyny ale dała mi jasno do zrozumienia że nie życzy sobie telefonów i mam dać im spokój. Cóż - niektórzy nie pozwalają sobie pomóc.
      Nie miej wyrzutów bo naślę na Ciebie U. - też miewam wyrzuty sumienia z takich powodów ale on mnie potrafi w ciągu sekundy do pionu ustawić ;)

      Usuń
    2. Jestem pewna, ze bedzie super. U nas tez goscie sie burzyli 'dlaczego tylko 6 godzin' a jak przyszlo co do czego nachwalic sie nie mogli jaki to super pomysl i ze nie byli na lepszym przyjeciu :) nie czarujmy sie zwykle wesele nie trwa dluzej niz 8-10 godzin!
      kwadratowe stoly tez maja urok :) a jak sie uprzesz na okragle to zwyczajnie sprawdz ile by kosztowalo wypozyczenie takich.
      Tego U. to strach sie bac normalnie :)

      Usuń
  3. * ktora by siedziala - mialo byc :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słuchaj tych co marudzą, to Wasz dzień i przede wszystkim dla Was ma on być najwspanialszy i wymarzony.. To przecież wspomnienie na całe życie :)
    Trzymam kciuki za organizację - a zapowiada się fantastycznie!
    Pozdrawiam cieplutko Ciebie i U. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Bo ostatecznie to proboszcz mojej parafii może uznać że nie zgodzi się na ślub w innej parafii niż moja i wtedy będzie mało fajnie, ale mam nadzieję że się uda załatwić i to :)

      Usuń
    2. K. probosz moze podlubac w nosie :) bo slubu Ci nikt nie odmowi, a jak odmowi to mozesz skarbe pisac do wyzszej instancji! A co! Ksieza mysla, ze bezkarnie beda sobie ludzi pod linijeczke ustawiac. Nie daj sie! nie ma takiego prawa, ktore by mowilo, ze wolno brac slub tylko w swojej parafii. Moze jedynie trudnosci wam narobic, ale Moj L. tez wszystkim doradza zeby pisma wysylali, bo juz sie im w glowach przewraca i jak ludzie nie beda reagowac, to nic sie nie zmieni. :)

      Usuń
  5. Z różnych opowiadań wiem,że jeśli chce się dogodzić gościom (najpierw napisałam kościom, hehe) to i tak będzie ktoś, kto będzie niezadowolony!To Wasz dzień -niech będzie dla Was jak najlepiej;))I tak jak Wy chcecie:)Oby Wam się udało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony. I szczerze, to w ogóle tego nie pojmuję. Oczywiście trzeba zadbać by goście się dobrze bawili bo też o to tu chodzi, ale no wszystkim dogodzić się nie da.

      Usuń
  6. I bardzo dobrze, róbcie po swojemu. I nie dajcie się rodzinom zakrakać, że jak to? ciocia X musi być bo zaprosili na ślub córki przecież! itd. też toczę te boje i nie jest łatwo....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie: "ja u niej na weselu byłam, to i musze zaprosić" a co jeśli jej ślub był już dawno i drogi sie rozeszły, albo ona zaprosiła mnie bo wypada? to co? ja też mam postapić wbrew swoim przekonaniom i zaprosić bo wypada? tylko dlatego ze ona nie miała na tyle odwagi się postawić? bez sensu. Ostatecznie ja się nie obrażam że nie zostałam zaproszona na np chrzciny jeśli z rodzicami nie utrzymuje zbyt zażyłych kontaktów.

      Usuń
  7. Chyba potrzebujesz jakiegoś pozwolenia na ślub z obcokrajowcem. Dowiedz się w USC u siebie.
    Polak poza granicami:
    może zawrzeć małżeństwo w zagranicznym urzędzie stanu cywilnego lub przed polskim konsulem. Musi dostarczyć zaświadczenie o zdolności prawnej do zawarcia małżeństwa za granicą, które zdobędzie od kierownika USC wedle miejsca zamieszkania.
    Wydłubałam w necie.
    A jak sama napisałaś to JEST WASZ ślub i zaprosicie na niego tych, którzy są wam bliscy. U. ma rację.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Danusiu za informacje :) U. niebawem będzie w Bawarii to go poproszę by się tam dowiedział co i jak.
      Ale wiesz, jak czytam "pozwolenie na ślub" to się trochę irytuję, bo nikt mi tu pozwalał nie będzie bo to mój ślub i mój U. i nikomu nic do tego ;)
      No ale jakby się tak zastanowić to bez tych pozwoleń mógłby powstać niezły bajzel i poligamia międzynarodowa ;)

      Usuń
  8. I na dodatek przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego.

    OdpowiedzUsuń