Kolejny dzień w Bawarskiej Wiosce czas zacząć, stoję więc przed lustrem i rozmazuje podkład na twarzy. Słyszę dzwonek do drzwi. U. pod prysznicem, ale na dole kręci się Schwiegermutter więc zapewne otworzy. Ale dzwonek, dzwoni i dzwoni...
Pomyślałam, że nie słyszy, zbiegam na dol z połowicznie wykonanym makijażem i mowię:
- ktoś przyszedł
- tak, wiem
Po czym dzwonek nadal dzwoni a Schwiegermutter nadal stoi i patrzy na mnie...
Pobiegłam więc do drzwi, otworzyłam, wzięłam paczkę od kuriera.
Dlaczego nie otworzyła? Bo miała nieładne fioletowe spodnie na sobie!
Sądzę, że polski system pocztowy szybko wyleczy ją z patrzenia w lustro przed otwarciem drzwi. Niech no tylko raz spędzi pół godziny w kolejce po odbior awizo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz